Dokument króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego, potwierdzający nadanie statutu cechu krawieckiego w Przedborzu, wystawiony w Krakowie 10 listopada 1669 jest aktem prawnym, który odnowił przywileje dla miejscowego cechu po utracie wcześniejszych dokumentów.
Na prośbę cechmistrzów Stanisława Cichockiego i Jana Staniątka, król uznał zaistniałą stratę, spowodowaną pożarem w wigilię św. Bartłomieja (22 VIII) w 1638 roku, kiedy to spłonęły oryginalne nadania wystawione przez poprzednich monarchów: Stefana Batorego, Zygmunta III Wazę i Władysława IV. Dzięki temu dokumentowi cech krawiecki mógł kontynuować swoją działalność i zachować swoje prawa oraz przywileje. Królewski akt zatwierdza Statut przyjęty został przez urząd radziecki w Przedborzu 10 sierpnia 1640, podpisany przez ówczesnego burmistrza Przedborza Jana Wybanskiego i pisarza miejskiego Marcina Franciszka Oksynskiego.
Członkowie cechu zostali zobowiązani do składania ślubów cechowych w kościele „według dawnego ich i cechów naszych” były odprawiane. Za zmarłych braci i siostry cechu miały być odprawiane msze żałobne w „Suche Dni”, czyli w dni postu obejmujące w środę, piątek i sobotę, obchodzone na początku każdej z pór roku, czyli zimowej – po św. Łucji (13 XIII), wiosennej- po pierwszej niedzieli Wielkiego Postu, letniej po święcie Zesłania Ducha Świętego, i jesiennej- po święcie Podwyższenia Krzyża Świętego (14 września). Msze te odprawiane powinny być odprawiane bez zbędnej zwłoki, a obecność „Braci i Sióstr” cechu miała byś obowiązkowa. Nieobecność była obłożona karą „funta wosku”. Natomiast który z braci cechu chciałby zostać mistrzem cechowym, albo do cechu w Przedborzu przystać, musiał wkupić się opłatą do „Skrzynki Brackiej” w wysokości 12 złotych polskich, dwoma ćwierciami wosku, beczką piwa dla braci cechu. Krawiec, który fachu uczył się poza Przedborzem, jako wkupne za przystanie do cechu, zobowiązany był dać dwie beczki piwa, i także 12 złotych, woskiem i wystawieniem kolacji „przystojną” dla braci cechowych. Który by zaś krawiec spoza Przedborza córkę mistrza cechu krawieckiego z miasta, albo wdowę po takim pojął za żonę, płacić miał tylko połowę wkupnego.
Przystępujący do cechu powinien być „dobrze urodzony” i „dobrego łoża”, co znaczyło, że musiał mieć pochodzenie miejskie i być dzieckiem ślubnym. To samo dotyczyło osoby przyjmowanej na naukę zawodu. Młodsi (nowo przyjęci) bracia „gdy nań kolej przyjdzie” pod karą zapłaty dwóch funtów wosku, mieli brać udział w posłudze kościelnej w niedzielę i święta. Za grzech nieposłuszeństwa ustanowiono karę groszy sześciu. W każde „Dni Suche” bracia maja przychodzić do siedziby cechu i wpłacać do skrzynki brackiej po pół grosza.
Określone zostały też zasady przyjmowania uczniów chcących uczyć się krawieckiego fachu, określając czas kształcenia na trzy lata. Pozostawiono dowolność wysokości opłaty za naukę, której kwota miała być ustalona między mistrzem a uczniem. Uczeń taki przyjęty przez członka cechu, powinien być przedstawiony starszym cechu w ciągu tygodnia. Przyjęcie „chłopca” wiązało się z opłatą 26 groszy i beczki piwa dla braci.
W celu chronienia przedborskich krawców przed konkurencją spoza miasta, obcy krawcy mogli swoje wyroby sprzedawać w Przedborzu, tylko w dni jarmarczne. Obwarowane było to jednak uiszczeniem dla przedborskiego cechu opłaty, tzw. „sztychowego”, w wysokości 6 groszy „na każdy każdego roku jarmark”. Nie wolno było przyjezdnym krawcom, pod groźbą przepadku materiału, wykonywać na miejscu usługi szycia. Mogli oni jedynie wystawiać już gotowe ubrania. Zakazana była też sprzedaż wyrobów krawieckich przez osoby nie będące krawcami. Krawiec który mieszkałby we wsi królewskiej w pobliżu Przedborza, albo „na milę od miasta rzemiosło robił”, a członkiem cechu nie był, miał zostać do cechu wciągnięty, i ponosić wszelkie ciężary wynikające z przynależności do niego, jak również zobowiązany zostawał do zachowania zasad uczciwej konkurencji. Który by jednak się nie chciał prawu temu podporządkować, miałby być karany w zgodzie z przyjętymi w tym zakresie zasadami cechu.
Członkowie cechu, którzy by „rzeczy tajemne” z cechu wynieśli, mieli nałożoną karę w postaci dania beczki piwa i czterech funtów wosku na rzecz bractwa.
Jeśli doceniasz moją pracę, możesz postawić mi kawę TUTAJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz