sobota, 5 grudnia 2020

Przedbórz na kartach pamiętników książąt Biron

„Książęta w podróży po Polsce” – taki tytuł mogłyby nosić dzienniki z podróży dwu braci Biron, przedstawicieli dynastii książęcej w latach 1737-1795, panującej w Kurlandii i Semigalii, wędrujących u schyłku XVIII wieku po Polsce. Dzienniki datowane są na lata 1791-1793. W roku uchwalenia Konstytucji 3 Maja bracia odwiedzili Przedbórz, starszy z braci Gustaw Kalikst opisał miasto i naszkicował ruiny przedborskiego zamku.

Miał wówczas 11 lat, zaś jego brat Piotr Aleksy był o rok młodszy. Dzienniki pisane są w języku francuskim, choć należy zaznaczyć, że językiem urzędowym w księstwie Kurlandii i Semigalii był język niemiecki. Na kilku stronach pisanych po polsku przedstawiona jest notatka historyczna dotycząca m.in. króla Władysława Jagiełły i krótki opis bitwy pod Grunwaldem. Dzienniki były pisane pod kierunkiem guwernera braci Paula Bigota. 

Kilkanaście stron notatek z podróży braci Biron przetłumaczonych na język polski (jest to fragment pamiętników) przenosi nas w czasy rozbiorów Polski na teren obejmujący obecne województwa łódzkie, mazowieckie i świętokrzyskie. Niektóre nazwy miejscowości zmieniły swoje brzmienie i tak np. wymieniony tam Przerów to obecnie Przyrów, Zaborzyce to Soborzyce, Osfa to Ossa. Brak jest również chronologii w zapiskach, niekiedy mamy wrażenie, że wędrowcy po kilkakroć odwiedzają to samo miejsce, np. o Przedborzu jest najpierw krótka wzmianka, a później dłuższy opis. 

Tytułem wprowadzenia pozwolę sobie zacytować fragmenty z pracy Doroty Żołądź-Strzelczyk „Podróże edukacyjne w staropolskiej myśli pedagogicznej”

„Człowiek epoki staropolskiej miał do wyboru kilka możliwości w zakresie edukacji. Oprócz domu rodzinnego, szkoły, dworu mógł zdobywać wiedzę i umiejętności podczas podróży zagranicznych. Nie były to przypadkowe podróże, lecz zorganizowane i podejmowane w celu zdobywania bądź uzupełniania wiedzy. 

Wyróżnić można dwa zasadnicze typy podróży. Do pierwszego należały podróże, których celem była nauka w obcych szkołach. Drugi rodzaj peregrynacji to podróże podejmowane dla poznania świata i ludzi, obcych obyczajów i kultur, obcych języków itp. Miały one wiele wspólnego z podróżami, które określilibyśmy dzisiaj mianem turystycznych – tutaj odpowiednia byłaby nazwa „Grand Tour” czy podróże edukacyjne.” 




Dzienniki braci Biron 

Piątek 19-tego 

Pojechałem z Mamą do Rozler, gdzie Mama kupiła nam szable. 

Grudzień, piątek 3-go 

Około 3-ciej po południu pojechałem z Mamą do Raszyna. Później dyliżansem do Tarczyna. Byliśmy tam o 21-ej. Później Starowieś – małe miasteczko w dole wzgórza. Woźnica wozu pocztowego był bardzo impertynencki. 

Pojechaliśmy do Mogielnicy. 200 nędznych domków z kościółkiem. 

Z Mogielnicy do Nowego Miasta – na wzgórzu – 300 domów. Przez ogromne lasy… 

Przyjechaliśmy do Drzewicy, około 7-mej rano. Mama kazała zreperować koła. 

Jedliśmy kolację w oberży pocztowej. Było tam złośliwe pięcioletnie dziecko. 

Pojechaliśmy do zameczku w Opocznie, a stamtąd do Przedborza, który jest sytuowany nad Pilicą. 


Rysunek przedstawiający ruiny przedborskiego zamku (1791 rok) 

 


Niedziela 4-tego 

Z Przedborza pojechaliśmy do Sielciny. Małe miasteczko koło torfowisk. Stamtąd koło południa pojechaliśmy do domu. 


Rysunek ruin przedborskiego zamku 1791 r. 

 


Wtorek 6-tego 

Po zabawie z moim Ojcem jadłem kolację z wieloma cudzoziemcami. Moja mała siostrzyczka jest bardzo ładna. Dwaj cudzoziemcy bawili się z nami i pili herbatę. Panna Eleonora jeździła na koniu. 

Środa 7-mego 

Bawiłem się z moim Tatą ponad 2 godziny i po kolacji pojechałem z panną Eleonorą i Mamą. 

Łopuszno – na bagnach. 

Byliśmy w Radoszycach na kolacji w oberży pocztowej. Pojechaliśmy do Końskich – tam dużo fabryk i 1500 domów. Większość murowanych, mają 2 piętra. 

Byliśmy w Czernej, gdzie fabrykuje się fuzje, a potem do Opoczna, gdzie zamek zrujnowany przez Szwedów (August II) 

Środa 

Mój Brat pojechał konno, później ja jechałem z panem Bigot w wysokie góry, gdzie są piękne widoki. Mamy pojechać z Mamusią do Warszawy. Pan Kusy miał pojechać do Warszawy z kufrem, ale nie mamy kibitki, dlatego, że została wysłana po lekarza dla mojego kochanego Ojca. 

Czwartek 8-mego, Święto św. Dziewicy 

Pan Kusy pojechał do Warszawy. Wieśniacy mają święto po kolacji i tańczą i grają. 

Mamy pojechać razem z Mamą do Warszawy. 

Piątek 

Wziąłem z mojego ogrodu dwa melony i jutro mamy jechać z Mamą do Warszawy! 

Podróż z Janowa do Warszawy 

Sobota 10-ty 

Po kolacji, po pożegnaniu z Ojcem i małą siostrą pojechałem z Mamą i moim Bratem. Moja Kuzynka jest w tej samej bryczce. Pan Bigot, Markuszewska, pan Schaade z Sontag i panna Heyking pojechali w tej samej bryczce. 

Widzimy kościół poza miastem. Miasto Przerów, jest mniej więcej 200 chatek, mają pocztę. Przeszliśmy przez straszne piachy i przyszliśmy do miasta Św. Anna, gdzie jest cudowny obraz. Później przez lasy wjechaliśmy na wzgórze skąd widać Św. Annę, Dąbrowę, Przerów i Zarembice. Pierwsze miasteczko należy do pana Sołtyka jak również i trzecie i czwarte. 

Spędziliśmy noc w miasteczku Zaborzyce, gdzie się dojeżdża przez wzgórze i łąki. Noc w domu właściciela miasteczka, który ma 2 synów. 

Niedziela 12-ty 

Pojechaliśmy do Zaborzyc o 5-tej rano i przyjechaliśmy do Wielkomłyn. Miasto ma 100 domów, jest zakon Paulinów, miasteczko do nich należy. Wielkomłyny mają jeziora i lasy. 

Stąd pojechaliśmy do Przedborza, który należał do Palatynów w Krakowie*. (Pan Małachowski**) 

To miasteczko jest przy rzece Pilica, którą można żeglować. Jest stary zamek, mieszkańców mniej więcej 600, miasto żyje z handlu drzewem. Pan Kusy czekał na nas i jedliśmy u niego kolację. 


Ruiny przedborskiego zamku 1791 r. 

 


Z Przedborza przejechaliśmy przez lasy do Ruszowenic, gdzie jest młyn. To małe miasteczko. 

Stamtąd przez lasy do Skórkowic, miasteczko pana Skórkowskiego. Nazwa pochodzi w polskim języku od Skóry. Noc w domu pana Jezierkowskiego (oberża). 

Poniedziałek 12-ty 

Mama poszła do kościoła w Skórkowicach o 7-mej rano. Ze Skórkowic przez wielkie lasy, wjechaliśmy na równinę i miasto Wielka Wola. 150 domów, gdzie zakon Bernardynów. Miasteczko należy do pana Skórkowskiego. Dojeżdżamy do zameczku, który w polskim języku znaczy chateau. 

Zameczek należy do siostry pana Zboinskiego. Stamtąd przez wielkie lasy do Osfa. Należy do starosty Wielunia. Oberża b. dobra. 

Po wyjechaniu z Osfy, przyjechaliśmy do Nowego Miasta, gdzie jest droga pocztowa, przejechaliśmy tą drogą bryczkami do miasteczka, gdzie zobaczyliśmy wóz ciągnięty przez woły. Zjedliśmy kolację w Załusku, gdzie był pijany Polak i później pojechaliśmy do Tarczyna. A potem do Warszawy z pocztą. 






Piotr Aleksy Biron von Curland (1781 – 1848) był szambelanem i rotmistrzem w armii cesarstwa rosyskiego. 



*Być może chodzi o przynależność części cła mostowego. 
** Chodzi o Piotra Małachowskiego starostę przedborskiego. 
Bibliografia:  

Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Wrocławiu Zbiór rękopisów sygn. 15321. 

D. Żołądź – Strzelczyk Podróże edukacyjne w staropolskiej myśli pedagogicznej, „Chowanna” 1998, T.2, s. 32-46. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz