środa, 7 kwietnia 2021

Przedbórz w niemieckim tygodniku "Die Woche" z 1915 roku

 W numerze 43 niemieckiego tygodnika Die Woche z dnia 23 października 1915 roku, ukazał się artykuł, pod tytułem "Bilder und Typen aus Russisch = Polen" ("Obrazy i typy ludzkie z Rosji i Polski"). Jest w nim zawarta relacja z podróży jaką odbył do Przedborza po rannych żołnierzy dr. porucznik Roesing z niemieckiego Królewskiego Korpusu Wirtembergii.

 Relacja opatrzona jest unikatowymi zdjęciami wykonanymi w Przedborzu. Autor w opisie skupia się bardziej na opisie miejscowej ludności, głównie żydowskiej,  niż na samym miasteczku. Zarówno tekst jak i zdjęcia, są dość interesujące, i na pewno warte uwagi, każdego, kto choć trochę interesuje się naszą lokalną historią.


W dość luźnym tłumaczeniu, przytaczam tylko fragment dotyczący samego miasteczka. Pomijam opis samej podróży, z braku opisów mogących pomóc wskazać o jakich dokładnie wioskach wspomina autor relacji.



"Samochód nr 195 jedzie natychmiast do P… czeka tam do przybycia rannych z C…. a potem wraca z nimi. (...)

Typowa wiejska chata ze studnią żurawiem, przy drodze na Przedbórz



Zamówienie przyszło w sobotę po południu. Po kilku minutach samochód był gotowy do podróży. Koce i prowiant zostały szybko zebrane i wkrótce stukający silnik wywiózł nas ulicami naszego garnizonu, mijając domy na przedmieściach, na otwartą przestrzeń. Było nas dwoje, mój kierowca, młody wolontariusz z Berlina i ja, jego towarzysz z Czerwonego Krzyża, do którego obowiązków należała będzie opieka nad rannymi.

Chłopska rodzina odwiedzona przez autora w drodze na Przedbórz



Był piękny, słoneczny dzień, padały promienie słońca. Ciepłe słońce oświetliło okolicę, ożywiając zielone pola.

(...)


 
Pod wieczór osiągamy cel naszej podróży, małe miasteczko targowe zamieszkane prawie wyłącznie przez żydowskich kupców, będące źródłem zakupów dla wszystkich okolicznych wiosek. Ponieważ ranni dotrą dopiero jutro około południa, zamieszkamy w tej części miasta, w której znajduje się miejsce zbiórki chorych i rannych.

Nasz gospodarz, u którego się zatrzymaliśmy, jest podróżującym i bogatym człowiekiem. Następnego ranka udaje mi się uchwycić na kliszy fotograficznej jego  głowę z ciemną czarną brodą, gdy ubrany był w swój srebrnym  szaliku modlitewnym. Zaskoczyłem go i uchwyciłem jego postać aparatem. 

Fotografia Żyda u którego zatrzymał się autor relacji.

 
Następnie wykorzystaliśmy wolny czas na spacer po małym mieście. W cichej bocznej uliczce siedzi starszy Żyd i czyta swój modlitewnik. Całkowicie zaabsorbowany, czyta, z spokojem i czcią na twarzy życzliwego starca, którego długa, siwa broda sprawia, że ​​jest on jeszcze czcigodny. Później przyniosłem mu jego małe zdjęcie. Patrzył na nie z radością, po czym  łzy napłynęły mu do oczu.
 

Stary modlący się przedborski Żyd, któremu autor podarował tą fotografię
podczas następnej wizyty w Przedborzu


 
Boczna ulica prowadzi do synagogi, bardzo godnej uwagi 700-letniej drewnianej konstrukcji, dumy małego miasta. Artystyczne rzeźby w drewnie, wyblakłe obrazy scen biblijnych, wspaniałe srebrne lampy zdobią wnętrze, w którym gromadzi się wielu Żydów w szatach modlitewnych i nakryciach na głowach, pochylając się przy stołach modlitewnych lub modląc się głośno i chodząc w kółko. Mówiąc szczerze, stary człowiek przed swoim domkiem ucieszył mnie o wiele bardziej niż ten dość głośny i zawodzący tłum.

Przedborska synagoga wybudowana w latach 60 XVIII wieku. Autor błędnie określa jej wiek na 700 lat


 
Główne ulice miasteczka wyglądają w pewnym stopniu schludnie i czysto. Oczywiście jest to wpływ niemieckich i austriackich zarządzeń dotyczących porządku, które doprowadziły do takiego rezultatu. Nie obyło się bez nakładania grzywien i aresztowań. Poza główną drogą, na bocznych uliczkach, jest zupełnie inaczej. 
 Nie macie pojęcia, w jakim brudzie i braku utrzymania żyje masa polskich Żydów. Najbardziej elementarne wymagania dotyczące czystości pozostają tutaj niezachowane, a z domami jest jak z ludźmi. Jeśli gonty na dachu zgniją, powstaje dziura, a jeśli wapień spadnie ze ściany, ściana obejdzie się bez niej.

Domy żydowskiej biedoty w Przedborzu

Taki widok może niemal doprowadzić do zapomnienia o szacunku dla ludzkości.
Idziemy dalej, na rynek. Stoją tam stragany z różnego rodzaju towarami. 
Stragan na przedborskim rynku. W tle sukiennice.

 W rogu widzę dwóch wspaniałych tragarzy w poszarpanych ubraniach; jeden z ciekawą klasyczną twarzą, typową dla jego rasy, z której dwoje bystrych oczu błyskają badawczo.

Tragarze spotkani na przedborskim rynku

 Z kościoła katolickiego wyszła  rzesza wiernych, którzy przybyli z okolicznych wiosek, aby uczestniczyć w nabożeństwach. Tradycyjne stroje najbardziej różnorodnych czerwieni, żółci i bieli lśniącej w słońcu; pojawiają się chusty, płaszcze i peleryny w czerwone, pomarańczowe i niebieskie paski, jasne fartuchy; młode kobiety noszą wielokolorowe wstążki; szerokie, naszyjniki z koralami i szklanymi perełkami zdobią szyje i biust. Efekt tego królestwa kolorów jest tak świeży i żywy, że nie męczy się ich oglądaniem. Obok brązowych od pogody twarzy jak u Indian, twardych rysów starszych, pojawiają się młode kobiety o ładnych rysach i świeżej sylwetce. 

Ludzie, którzy tłumnie wyszli z przedborskiego kościoła.

Przychodzą polskie matki, niosąc dzieci w chustach na ciele. Mężczyźni wyglądają poważnie i dostojnie z długimi włosami i płaszczami sięgającymi do kolan. I wszyscy ci odświętnie ubrani ludzie płyną teraz, śmiejąc się, od budki do budki, handlując i kupując kolorowe tkaniny i opaski na głowę, różańce i obrazy świętych oraz dobre rosyjskie słodycze.
Matki z dziećmi

Ale niezauważenie nadeszło południe. Musimy wyjść z wesołego zgiełku i zabrać na pokład naszych inwalidów. W miejsce kolorowego tłumu wejść teraz w blade, cierpiące twarze naznaczone bólem. Powoli i ostrożnie, aby znaleźć najłatwiejszą drogę, nasz samochód jedzie z powrotem wzdłuż drogi, którą wczoraj jechał szybko, a teraz serce i umysł wsłuchują się w wnętrze karetki, na wypadek gdyby rozległo się wezwanie pomocy. Ponownie świeci słońce, tak samo jak wczoraj.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz