Wszyscy zainteresowani wiedzą, że nazwa części dzisiejszej Białołęki – Henrykowa pochodzi od imienia Henryka Binentala, który na początku XX wieku zbudował przy dzisiejszej ulicy Klasyków fabrykę drożdży. Budynki jego fabryki są jedynymi zachowanymi w naszej dzielnicy pamiątkami burzliwego rozwoju warszawskiego przemysłu na przełomie XIX i XX wieku. (poza niewielkim budynkiem zachowanym na terenie dzisiejszej Polfy Tarchomin). Warto poznać historię tej rodziny, która pozostawiła trwały, materialny ślad w historii naszej dzielnicy, prześledzić drogę którą przeszli przodkowie i potomkowie Mojżesza Bienenthala z Przedborza.
Mojżesz Bienenthal z Przedborza – przedsiębiorca, budowniczy i właściciel ziemski
Mojżesz urodził się pod koniec istnienia I Rzeczypospolitej, miedzy pierwszym a trzecim rozbiorem Polski, w leżącym nad Pilicą miasteczku Przedbórz, usytuowanym mniej więcej w połowie drogi między Kielcami a Piotrkowem. Według zachowanych ksiąg metrykalnych - między 1786 a 1793 rokiem, najprawdopodobniej w roku 1792. Rodzicami byli Aron (1759-1834) i Chana (1760-1811) z rodziny Ferensów z Przedborza.
O jego młodości i wykształceniu nie wiemy nic. Lepiej znamy jego życie prywatne. Miał trzy żony. Dwie pierwsze urodziły mu ponad dwadzieścioro dzieci. Pierwszy raz ożenił się w 1812 roku ze swoją rówieśniczką, Bruchą Markowicz z Opoczna. Miał z nią przynajmniej dziesięcioro dzieci – pięć córek i pięciu synów. Jako czterdziestolatek, w 1836 roku, ożenił się ponownie, tym razem z młodziutką, 17-letnią wtedy Sorą (Sarą) Gitlą Szpirą z Chęcin, która urodziła mu 12 dzieci, z których kilkoro zmarło niedługo po urodzeniu lub w wieku dziecięcym. Sora zmarła w 1855 roku. Po jej śmierci Mojżesz ożenił się po raz trzeci, tym razem z wdową Jachet Erlich z domu Herszberg. Zmarł niedługo potem, w 1859 roku.
Dokumenty dotyczące budowy przedborskiego ratusza określają go jako „budowniczego” i „włościanina”, czyli rolnika, posiadającego, oddane mu w zastaw dobra Góry Mokre które wcześniej, od 1726 do 1824 roku należały do rodziny Bierzyńskich. Mogły stanowić zabezpieczenie niespłaconej pożyczki, ale w tym czasie zdarzało się, że zamożni Żydzi, nie mogąc oficjalnie kupić ziemi, kupowali ją przy pomocy podstawionego chrześcijanina, który stawał się oficjalnym właścicielem majątku, równocześnie podpisując pożyczkę na kwotę znacznie przewyższającą wartość kupowanych dóbr. Zabezpieczeniem takiej fikcyjnej pożyczki była kupowana ziemia, a faktyczny żydowski kupiec stawał się oficjalnie zarządcą majątku.
Sukces osobisty Mojżesza wiązał się okresem intensywnego rozwoju Przedborza, do czego przyczynił się znacznie Wojciech Lange, Inspektor Generalny Budowli Wodnych Królestwa Polskiego który, korzystając ze swoich dobrych relacji z najważniejszymi urzędnikami Królestwa Polskiego, skłonił ich do wybudowania w dzierżawionej przez niego Ekonomii Przedborskiej dużej i nowoczesnej fabryki sukna. Wspólnikiem został Anglik John Cocquerill, współwłaściciel wielkich zakładów mechanicznych w Belgii. Fabryka została uruchomiona w 1824 roku, a na jej potrzeby sprowadzono, głównie z Niemiec wielu fachowców i robotników. Mojżesz wykorzystał zapewne tę okazję. Drugim ważnym wydarzeniem był pożar Przedborza, który zniszczył miasto w końcu XVIII wieku. W 1838 roku podjęto się w końcu wybudowania nowego ratusza. Jego budowniczym został się Mojżesz Bienenthal.
Kronika miasta głosi, że „w kwietniu 1838 roku komisarz obwodu opoczyńskiego zawarł kontrakt z budowniczym Mojżeszem Binenthalem, włościaninem, posesorem zastawnym wsi Góry Mokre) na budowę ratusza w Przedborzu. Już 3 maja Binenthal rozpoczął pracę z wykorzystaniem miejscowego kamienia. W roku 1840 budynek był gotowy i został przejęty przez miasto”.
To zapewne Mojżesz wybudował też kolonie nieopodal Gór Mokrych, w których osiedlili się w bliżej nieznanej liczbie żydowscy osadnicy. Według Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego na początku lat 80-tych XIX wieku należało do nich 172 mórg (ok. 96 hektarów) ziemi. Do dzisiaj istnieją na tym miejscu wsie Mojżeszów oraz Józefów (tak miał na imię jeden z synów Bienenthala).
W uznaniu zasług dla rozwoju Królestwa Polskiego Rada Administracyjna w imieniu cara Mikołaja I zezwoliła w 1844 roku Mojżeszowi Bienenthalowi na oficjalne kupno majątku Góry Mokre. Do 1862 roku Żydom w Królestwie Polskim nie wolno było posiadać własności ziemskiej bez specjalnej zgody rządu. Rada Administracyjna wydała niewiele takich zgód. Traktowano to jako szczególną nagrodę za zasługi dla kraju. Do Bienenthala należał też dom nr 30 w Przedborzu.
Zachowane w Archiwum Państwowym w Piotrkowie zdjęcie jednego z wnuków Mojżesza, Maurycego Bienenthala z końca XIX wieku. |
Chaim Bienenthal – handlarz zadłużonymi majątkami
Chaim Bienenthal był siódmym dzieckiem Mojżesza Bienenthala, i jego drugiej żony Sory Gitli Szpiro. Urodził się już w rodzinnym majątku, Górach Mokrych, w 1847 roku. Czworo starszych dzieci Mojżesza zmarło w niemowlęctwie. Nie wiemy nic o młodości i wykształceniu Chaima. Gdy zmarł ojciec, miał 12 lat. Przynajmniej do 1866 roku przebywał w Górach Mokrych. Był już na tyle samodzielny i odpowiedzialny, że zajmujący uregulowaniem spraw spadkowych starszy brat Józef wyznaczył go jako przedstawiciela do zgłaszania roszczeń do majątku ojca. Następnie przeniósł się do Kielc. Zajmował się pośrednictwem handlowym i pożyczaniem pieniędzy na procent. Był więc wręcz przykładowym przykładem żydowskiego lichwiarza.
Z czasem zaangażował się w, jakbyśmy to dziś nazwali, spekulacyjny handel nieruchomościami. Skupował wystawione na licytację za długi folwarki i majątki ziemskie, by następnie szybko odsprzedać je z zyskiem. Wykorzystał przy tym stworzony przez władze carskie program parcelacji, czyli dzielenia majątków ziemskich pomiędzy nazywanych wtedy włościanami. Do tego celu stworzono specjalną instytucję finansową - Bank Włościański. Umożliwiał on chłopom otrzymanie wieloletniej pożyczki na wykup parcelowanej ziemi. Chętni kupowali wspólnie dzielony na mniejsze działki majątek wpłacając gotówką małą część wartości ziemi, na resztę zaciągając kredyt w tym banku. Chaim Bienenthal pośredniczył w załatwianiu takich pożyczek.
W ten sposób w 1889 roku kupił na licytacji majątek Bebelno w powiecie włoszczowskim, w 1893 roku wspólnie z Franzem Bratkowskim folwark Zawada w płockim, a w 1894 roku Chomętów w powiecie jędrzejowskim. Z kolei w 1899 roku brał udział w parcelacji majątków Kazimierza Mała i Wymysłów w kieleckim.
Jak Chaim stał się Henrykiem
Najprawdopodobniej wtedy, w kontaktach z właścicielami majątków i carskimi urzędnikami zaczął używać chrześcijańskiego imienia Henryk. Na przełomie XIX i XX wieku zaczął też używać spolszczonego zapisu nazwiska – Binental.
Centrum jego życiowych interesów stanowiły Kielce. Tam udzielał się w miejscowej gminie żydowskiej, tam urodzili się jego synowie. Chaim był tak zwanym postępowcem, zwolennikiem nowoczesnej, zreformowanej wersji judaizmu. Postępowcy nie przestrzegali wszystkich licznych przepisów tradycyjnego żydowskiego rytuału, nie nosili tradycyjnego żydowskiego stroju i, o zgrozo! strzygli brody i wąsy oraz dbali o świeckie wykształcenie dzieci. Wielu z nich było zwolennikami asymilacji z polskim społeczeństwem.
Interesy często prowadziły go jednak do stolicy. W Warszawie związał się ze środowiskiem Żydów nowoczesnych, skupionych wokół tak zwanej „niemieckiej” synagogi reformowanej przy ul. Daniłowiczowskiej, która po 1878 roku przeniosła się do nowej Wielkiej Synagogi na Tłumackim. W tym środowisku poznał przyszłą żonę, Franciszkę Guranowską, pochodzącą z zamożnej, inteligenckiej i zasymilowanej z polskim społeczeństwem rodziny. Wśród najbliższych krewnych można było znaleźć redaktorów, dziennikarzy i artystów. Ślub odbył się w 1873 roku w Warszawie.
Henryk pozostał jednak związany z Kielcami. W 1890 roku został wybrany do władz kieleckiej gminy żydowskiej, w tym mieście urodzili się jego synowie: w 1875 roku Aleksander, nieco później Mieczysław, a w styczniu 1886 roku najmłodszy Leopold. Aleksander i Mieczysław uczyli się w prywatnej szkole męskiej w Kielcach. Później wyjechali na studia na niemieckie uczelnie. W 1900 roku Aleksander uzyskał tytuł inżyniera-chemika na politechnice w Berlinie oraz doktora filozofii Uniwersytetu Wrocławskiego. Mieczysław ukończył Akademię Handlową w Lipsku. Leopold został wysłany do Paryża na studia prawnicze. Oprócz nich ukończył również konserwatorium paryskie. Został skrzypkiem i muzykologiem.
Fortuna Henryka rośnie na drożdżach
W 1902 roku Henryk Binental za 9616 rubli stał się właścicielem stosunkowo niewielkiej posiadłości – mającego kilkadziesiąt hektarów folwarku Dąbrówka, wcześniej wchodzącego w skład dóbr tarchomińskich. Wystawiono go wtedy za długi na sprzedaż. W 1904 roku uruchomił w tym miejscu wybudowaną kosztem trzystu tysięcy rubli fabrykę drożdży i został jej dyrektorem zarządzającym.
Gmach wzniesionej w 1902 roku fabryki |
Inżynier Aleksander Binental pełnił funkcję dyrektora technicznego, a Mieczysław dyrektora handlowego. W 1908 roku wieku fabryka zatrudniała 50 robotników i szczyciła się trzema silnikami parowymi o łącznej mocy 160 koni mechanicznych. Obok fabryki powstał ogród fabryczny, który dzisiaj nosi nazwę Parku Henrykowskiego.
Ponad stuletnia willa Henryka Binentala na warszawskiej Białołęce |
Fabryka produkowała drożdże i spirytus, który powstawał jako cenny produkt uboczny w procesie produkcji drożdży. Opłacalność wyrobu spirytusu zależała głownie od ustalanych przez państwo warunków sprzedaży i wysokości podatków. Gorzelni było jednak w Polsce dużo, a fabryk drożdży zaledwie kilka. Gdy produkcja spirytusu przestała się opłacać, wprowadzono inną metodę wytwarzania drożdży, w której powstawało znacznie mniej alkoholu.
Już w 1911 roku Henryk Binental sprzedał fabrykę w Henrykowie Maurycemu Szereszewskiemu i braciom Szpilfoglom. Rodziny te były mocno powiązane ze sobą dzięki małżeństwom, zawieranym między członkami tych rodzin. Szereszewscy i Szpilfoglowie pozostali właścicielami fabryki w Henrykowie do 1939 roku. Do czasu odebrania jej przez Niemców kierował nią Stanisław Szereszewski.
Tymczasem Henryk Binental po sprzedaniu Henrykowa natychmiast rozpoczął budowę nowej fabryki drożdży w Warszawie. Została wzniesiona na działce znajdującej się przy dzisiejszej ulicy Przyokopowej 8. Fabryka braci Binental, jak była początkowo nazywana, po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku zmieniła nazwę na Warszawskie Zakłady Przemysłowe Wyrobu Drożdży Prasowanych, Słodu i Spirytusu. Powstała kosztem czterystu tysięcy rubli. Binentalowie byli jej głównymi udziałowcami do 1939 roku.
W kwietniu 2012 roku robotnicy budujący drugą linię metra w okolicy stacji Rondo Daszyńskiego odnaleźli kamień węgielny fabryki, a wraz z nim zamurowane pamiątki – gazety z 1912 roku i akt erekcyjny z podpisami Binentali.
Starzy właściciele nie przestali się jednak interesować Henrykowem. Razem ze Szpilfoglami i Szereszewskimi działali aktywnie w ramach powstałego w 1908 roku kartelu producentów drożdży, którego głównym celem było dbanie o utrzymanie wysokich cen produktu, głównie przez ograniczenie produkcji i ustalanie cen sprzedaży oraz lobbowanie u władz w sprawie ograniczania przywozu drożdży z zagranicy przez ustalanie wysokich ceł. Podobne działania podejmowały wtedy wszystkie europejskie państwa. W czasie wojny kartel walczył też o przydział surowców koniecznych do produkcji. Występował w interesie obu fabryk zarówno do władz carskich, jak i do okupacyjnych niemieckich w czasie pierwszej wojny światowej. Po 1918 roku również postarano się o stworzenie nowego kartelu producentów drożdży. W jego władzach ponownie znaleźli się i Binentalowie, i Szereszewscy.
Stefan Starzyński i kartel drożdżowy
Działalność kartelu drożdżowego stałą się przyczyną dwóch procesów o zniesławienie, które Stefan Starzyński, prezydent Warszawy w latach 1934-1939, toczył z popieranymi przez obóz narodowy dziennikarzami i lobbystami Stefanem Ołpińskim i Władysławem Studnickim. Stefan Starzyński, jako wiceminister skarbu, należący do kręgu ważnych działaczy obozu piłsudczyków rządzących niepodzielnie w Polsce od 1926 roku, wydał w 1928 roku tymczasowy zakaz przyznawania koncesji na otwieranie nowych drożdżowni. Zakaz, wydany początkowo na dwa lata, przedłużono następnie o kolejne pięć. Starzyńskiego oskarżono o branie łapówek od przedstawicieli kartelu za utrzymywanie tej blokady. Duże sumy miały być przekazywane za pośrednictwem księcia Janusza Radziwiłła na potrzeby rządzącego BBWR, a sam Starzyński miał otrzymywać regularną wysoką pensję od kartelu. Oskarżenia popierali działacze narodowi, dla których był to znakomity pretekst do oskarżenia przeciwników politycznych o brak dbałości o polski interes narodowy i uleganie żydowskim wpływom. Przyjmowania łapówek Stefanowi Starzyńskiemu jednak nie udowodniono, a rozpowszechniający je dziennikarze zostali skazani za zniesławienie prezydenta Warszawy. Jak było naprawdę chyba się już nie dowiemy.
Henryk Binental - król drożdży
Fabryka drożdży była bardzo dochodowym przedsięwzięciem. Henryk Binental zmarł 20 września 1933 roku w Warszawie jako bardzo zamożny człowiek. Został pochowany na cmentarzu żydowskim przy ulicy Okopowej. Wbrew żydowskiej tradycji pogrzebano go dopiero trzeciego dnia po śmierci. Przyczyną opóźnienia były targi rodziny z zarządem gminy i cmentarza o cenę miejsca pochówku. Gmina żądała kwoty 50 tysięcy złotych (można było wtedy kupić za to dziesięć samochodów osobowych), rodzina oferowała połowę tej kwoty, a o konflikcie informowała zgorszona prasa brukowa. Na miejsce zmarłego, do władz spółki wszedł syn Henryka - Leopold Jan. Franciszka Binental z domu Guranowska zmarła dwa lata po mężu i została pochowana obok niego.
Jakie były losy synów Henryka? Aleksander Binental w 1923 roku zmienił urzędowo nazwisko. Przyjął nazwisko matki. Przeżył Holokaust, zmarł w 1959 roku. Po Mieczysławie zaginął wszelki ślad, nie wiadomo nawet, czy przeżył wojnę. Największy rozgłos stał się udziałem najmłodszego syna Henryka, Leopolda Jana Binentala
Leopold Jan Binental i Fryderyk Chopin
Najmłodszy syn Henryka, Leopold miał zostać rodzinnym prawnikiem. W tym celu został wysłany na studia prawnicze do Paryża. Ukończył je z dobrym wynikiem, ale jego prawdziwym zamiłowaniem stała się muzyka. W Paryżu ukończył również wyższą szkołę muzyczną i został skrzypkiem oraz nauczycielem muzyki.
Studiując w Paryżu poznał młodą dziewczynę pochodzącą ze znanej, warszawskiej, rodziny zasymilowanych Żydów z naukowo-lewicowymi tradycjami Heilpernów. Janina Heilpern była o trzy lata młodsza od Leopolda – urodziła się w 1889 roku. Wzięli ślub w 1908 roku, a w styczniu 1911 roku urodziła się ich jedyna córka – Krystyna.
Po powrocie do Warszawy Leopold Binental zajął się muzyką. Nauczał gry na skrzypcach w kilku szkołach muzycznych, Od czasu do czasu koncertował. Działał aktywnie w warszawskim środowisku muzycznym. Udzielał się też w Warszawskim Związku Muzyków i Warszawskim Towarzystwie Muzycznym.
Walczył jako ochotnik w wojnie polsko-bolszewickiej, a zaraz po niej przez kilka lat był urzędnikiem Ministerstwa Kultury. W 1925 roku organizował Festiwal Muzyki Polskiej w Paryżu. W 1926 roku został sekretarzem stworzonego z inspiracji rządu Towarzystwa Szerzenia Sztuki Polskiej Wśród Obcych, mającego promować polską sztukę zagranicą. W 1935 roku zasiadał w jury I Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego. Od 1924 do 1939 roku jako krytyk muzyczny pisał recenzje i komentarze w Kurierze Warszawskim i innych czasopismach, wygłaszał też pogadanki muzyczne w Polskim Radio.
Największy rozgłos przyniosła mu jego fascynacja postacią i muzyką Fryderyka Chopina. Stał się głównym propagatorem twórczości i pamięci kompozytora oraz kolekcjonerem pamiątek szopenowskich.
Przygotował i wydał monografię pod tytułem Chopin, która zyskała sławę najpoważniejszego opracowania o kompozytorze i została przetłumaczona na wiele języków europejskich. Jej francuskie wydanie w 1934 przyniosło autorowi prestiżową nagrodę Akademii Francuskiej. Binental otrzymał również francuski krzyż oficerski Legii Honorowej za wkład w rozwój polsko-francuskiej współpracy kulturalnej.
Leopold Binental był także jednym z głównych organizatorów i założycieli Instytutu Fryderyka Chopina. Aktywnie gromadził pamiątki po wielkim kompozytorze nie tylko do własnej kolekcji, ale również do zbiorów Instytutu. Razem z ówczesnym konsulem z Lipsku Tadeuszem Brzezińskim, ojcem Zbigniewa, późniejszego doradcy ds. bezpieczeństwa prezydenta USA Negocjował zakup cennych pamiątek od pierwszego wydawcy utworów Fryderyka. Jego prywatna imponująca kolekcja szopenianów zaginęła w czasie II wojny światowej. Są pewne poszlaki, że została zrabowana przez Niemców i przynajmniej w części przetrwała wojnę. Dzieje kolekcji Binentala przedstawiają w swoim artykule p.t. Leopold Binental i losy jego kolekcji Krzysztof Dubiński, Ewa Katarzyna Świetlicka.
Oprócz kolekcji pamiątek po Fryderyku Chopinie Binentalowie posiadali również cenną kolekcję dzieł sztuki starożytnej – ceramikę, tkaniny i wyroby złotnicze. Część z tej kolekcji przekazali jako dar Muzeum Narodowemu w Warszawie przed swoim wyjazdem z okupowanej Polski w 1940 roku.
Ostatnia podróż Leopolda i Janiny
Zaraz po ustaniu działań wojennych w 1939 roku Niemcy rozpoczęli rekwirowanie żydowskich majątków. Odebrana właścicielom została oczywiście i warszawska fabryka drożdży Binentali. Leopold i Janina rozpoczęli starania o opuszczenie okupowanej Polski. Udało im się to podobno dzięki pomocy Ignacego Paderewskiego, który pomógł w uzyskaniu szwajcarskiej wizy. W 1940 roku żaden kraj na świecie nie chciał przyjmować Żydów. Jednak w kwietniu 1940 roku Binentalowie znaleźli się w Szwajcarii. Następnie przedostali się do Paryża, gdzie mieszkała ich córka, Krystyna. Po pokonaniu Francji przez Niemcy polscy emigranci byli pod stałą kontrolą francuskiej administracji i policji. Po 1943 polscy uchodźcy musieli przebywać w specjalnych ośrodkach, w których byli lepiej kontrolowani. W jednym z takich schronisk, pod Grenoble w południowej Francji wiosną 1944 roku małżeństwo Binentali zostało aresztowane i przewiezione do obozu w Drancy pod Paryżem, skąd, w kwietniu 1944 roku, razem z transportem francuskich Żydów trafili do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
Krystynie udało się uniknąć aresztowania. Nie wiedziała, co się stało z rodzicami po aresztowaniu i jeszcze długo po zakończeniu wojny poszukiwała ich, również za pomocą ogłoszeń w gazetach. Janina Binental zginęła najprawdopodobniej od razu po przyjeździe do obozu. Leopold (numer obozowy 176137) był widziany jeszcze jesienią 1944 roku. Oboje nie dożyli wyzwolenia.
Krystyna Binental i Maria Albin Boniecki
Krystyna Binental pozostała po wojnie w Paryżu. Nie miała do czego wracać. Rodzice zginęli, mieszkanie spłonęło w Powstaniu Warszawskim, ten sam los spotkał należącą do rodziny fabrykę. Zajmowała się grafiką i utrzymywała kontakty z polską diasporą nad Sekwaną. Między innymi projektowała okładki do polskich emigracyjnych wydawnictw. W 1948 roku poznała w Paryżu żołnierza Armii Krajowej i rzeźbiarza, Albina Marię Bonieckiego, i wyszła za niego za mąż.
Maria Albin Boniecki był niezwykłą postacią. Urodził się w 1908 roku w Warszawie. W 1929 ukończył kierunek Rzeźby w Akademii Sztuk pięknych w Warszawie. We wrześniu 1939 roku zgłosił się ochotniczo do armii i został ciężko ranny. Działał w konspiracji od października tego roku, był żołnierzem kontrwywiadu AK. Aresztowany jesienią 1942 roku trafił na Pawiak i przeszedł ciężkie śledztwo Gestapo w al. Szucha. Po trzech miesiącach został wywieziony do obozu zagłady w Majdanku. W obozie na zlecenie niezwykle kulturalnego zbrodniarza – komendanta wykonał kilka rzeźb. W jednej z nich, eksponowanej do dzisiaj, ukrył potajemnie prochy pomordowanych współwięźniów. Został zwolniony z obozu we wrześniu 1943 roku wrócił do działalności w AK i wziął udział w Powstaniu Warszawskim. Po kapitulacji powstania przeszedł kilka obozów jenieckich, a po wyzwoleniu przez Brytyjczyków mieszkał w Paryżu. Tam poznał Krystynę Binental.
W 1957 roku drogą przez Londyn wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych. Osiedli w Denver, następnie w mieście Tulsa w Oklahomie. Tam również zajmowali się sztuką i utrzymywali kontakt z polską społecznością. Nie mieli dzieci. Zmarli oboje w 1995 roku i zostali pochowani na miejscowym cmentarzu.
W ten sposób zakończyły się dzieje czterech pokoleń rodziny Binentali – od żydowskiego przedsiębiorcy z Gór Mokrych niedaleko Przedborza do polskiej artystki z Tulsy w stanie Oklahoma, USA.
W przygotowaniu tego tekstu korzystałem z wielu źródeł, szczególnie cenne okazały się jednak teksty zamieszczone przez Pawła Ziębę na profilu FB Historia Przedborza, Przedbórz w historii https://www.facebook.com/Historia-Przedborza-Przedb%C3%B3rz-w-historii-910467355693491/ oraz artykuł autorstwa Krzysztofa Dubińskiego i Ewy Katarzyny Świetlickiej, opublikowany w czasopiśmie Muzealnictwo nr 58 z 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz