sobota, 5 listopada 2016

Szkoła luterańska w Gaju

Ewangelicy byli po katolikach i wyznawcach judaizmu, trzecią grupą religijno-kulturową, jaka składała się na przedborski tygiel narodów. Zamieszkiwali oni nie tylko miasteczko. Osiedlali się też w okolicznych wsiach.


Po reorganizacji sieci parafii wyznania ewangelicko – augsburskiego, czyli luterańskiego, w roku 1857, Przedbórz wraz z przyległymi i okolicznymi wsiami, jako filiał (filia) przyłączony został do luterańskiej parafii w Kielcach, gdzie od roku 1853 pastorem był Edward Lembke.  Tereny te zamieszkiwała wówczas dość liczna grupa kolonistów niemieckich wyznania ewangelickiego.

Ich obecność w Przedborzu jest powszechnie znana. Zostali tu bowiem sprowadzeni do pracy w fabryce sukna. Spora ich grupa, osiedlona została też w Krerach (gm. Masłowice) oraz na Gaju – wiosce położonej pod Przedborzem.

 Traktuje o tym część artykułu autorstwa Izabeli Bożek pt. „Stan szkolnictwa ewangelickiego w parafii luterańskiej w Kielcach za czasów pastora księdza Edwarda Lembkego (1853–1877)”,zamieszczonego w Przeglądzie Historyczno-Oświatowym nr 1-2 z roku 2012, który fragment to dla przekazania ważnych informacji, warto przedstawić w całości:
  "W filiale Przedbórz pod opieką duchowną pastora E. Lembkego była szkoła we wsi rządowej Gaj w powiecie koneckim. Dziesięciu tamtejszych kolonistów 29 września 1854 r. spotkało się z pastorem piotrkowskim L. Müllerem i oznajmiło wolę założenia szkółki religijnej. Twierdzili, że przy formowaniu kolonii rząd nadał 3 morgi ziemi pod szkołę, a ponieważ żadna tam wtedy nie istniała, chcieli przekazać grunt w użytkowanie kantorowi. 
 
Zamierzali także wybudować dom szkolny po uzyskaniu drewna z okolicznych lasów rządowych. Na kantora proponowali Ludwiga Pinno, zatrudnionego wtedy w Krerach, który zresztą uczestniczył w spisaniu protokołu założycielskiego. Ostatecznie jednak L. Pinno pozostał na dotychczasowej posadzie, a na nauczyciela w Gaju powołano 17-letniego Ludwika Glosera, urodzonego we wsi Bugaj w powiecie piotrkowskim, syna Gottfrieda, strzelca rządowego, i Luizy z Szylbergów. Była to jego pierwsza posada, egzamin na kantora złożył przed pastorem piotrkowskim 29 listopada 1855 r. 
 Szkółka rozpoczęła działalność w 1855 r. i w wynajętym budynku rozpoczęło naukę 20 dzieci miejscowych Luteran 37. W 1856 r. pojawił się jednak pierwszy problem w kwestii uposażenia szkoły we wspomniane 3 morgi. Koloniści twierdzili, że rząd przyznał im ziemię pod szkołę, ale nie mieli żadnego potwierdzającego ten fakt dokumentu. Jedyna wzmianka o przyznanej im osadzie szkolnej, nieobciążonej żadnymi podatkami i czynszem, widniała w tabeli prestacyjnej z 1847r. Ponieważ szkoła wcześniej nie istniała, gdyż koloniści zajęci byli zagospodarowywaniem się na nowym terenie, grunt więc wydzierżawiono z polecenia naczelnika powiatu opoczyńskiego na 12 lat. 
 
 Kiedy mieszkańcy Gaju podjęli decyzję o powołaniu kantoratu, zajęli owe 3 morgi i przekazali je nauczycielowi.  Kwestia wyjaśnienia statusu prawnego uposażenia szkoły przeciągała się i ostatecznie, w wyniku zmian w organizacji sieci parafialnej, przypadła pastorowi kieleckiemu ks. E. Lembkemu. Starania o zabezpieczenie kantoratu rozpoczął w 1857 r. superintendent Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Królestwie, który w piśmie z 27 lutego 1858 r. zapewniał pastora, że pragnie wyjednać zgodę Rządu Gubernialnego Radomskiego na przyznanie gruntu kantorowi w Gaju i nie wydzierżawiania go w przyszłości 
 Szkółka w tym czasie funkcjonowała. W roku szkolnym 1857/58 zapisanych było 24 uczniów, faktycznie uczęszczało 14, z tego 3 dzieci katolickich. Nadal mieściła się w wynajętym budynku, gdyż koloniści ciągle czekali na przyznanie drewna z lasów rządowych. Pastor Lembke po odwiedzinach w Gaju 22 sierpnia 1858 r. stwierdził jednak, że ewangelików w kolonii jest zbyt mało, aby mogli sami wybudować dom modlitwy i szkołę. Dlatego doradzał władzom duchownym, aby nie interweniowały w sprawie drewna do czasu powiększenia się liczby kolonistów. Roztropnie zwracał uwagę, że zabiegi w kwestii przyznania drewna zwrócą uwagę władz rządowych i może to doprowadzić do przyznania spornego gruntu miejscowym katolikom. 
 Ostatecznie sprawa zakończyła się niepomyślnie dla kolonistów, rząd gubernialny zdecydowanie przypomniał konsystorzowi ewangelicko-augsburskiemu, że w myśl przepisów osada szkolna w dobrach rządowych może być przyznana wyłącznie szkole elementarnej. Taka jednak mogła być założona tylko w miejscowości mającej wystarczającą liczbę stowarzyszonych – płatników składki. Przytaczał też zarządzenie Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu z dn. 29 września 1853 r. o obowiązkowej dzierżawie gruntu szkolnego, jeśli szkoły jeszcze w danej wsi nie było. Dochód z dzierżawy był pobierany na rzecz skarbu państwa jako właściciela rzeczonego gruntu43. Mimo stanowczej odmowy koloniści nadal próbowali wyjednać prawo do użytkowania spornej ziemi. Dozór cmentarzowy, opiekujący się także szkołą przy domu modlitwy w Gaju, 15 listopada 1860 r. wystosował pismo w tej sprawie do Rady Administracyjnej Królestwa Polskiego, by ta jednak wyraziła zgodę na czasowe przejęcie gruntu, dopóki w Gaju nie powstanie szkoła elementarna. 
 
 Argumentowano, że miejscowy nauczyciel ewangelicki uczy nie tylko dzieci swych współwyznawców, ale także katolików i, podobnie jak szkoły elementarne, kantoraty również wychowują przyszłych wiernych poddanych i obywateli, pracujących na pożytek państwa. Autorem pisma był w rzeczywistości pastor  Lembke, który jako duchowny opiekun szkoły wchodził w skład dozoru cmentarzowego. Odpowiedź władz i tym razem była niepomyślna, co ostatecznie zakończyło w 1861 r. kilkuletnie bezowocne starania . W tym okresie szkółka nadal pracowała – w 1860/61r. na lekcje uczęszczało 9 uczniów i 7 uczennic. Zakontraktowany przez kolonistów młody kantor L. Gloser uczył w Gaju do 1862 r. W 1859 r. ożenił się z Amalią Beetke, córką nauczyciela z Antonielowa, rok później urodził im się syn Leopold. W tym czasie część mieszkańców opuściła wieś, przenosząc się do Rosji w poszukiwaniu lepszych warunków do życia.  

 Wyjechał także L. Gloser, a szkółka w 1862/63 r. nie miała nauczyciela. Władze duchowne, zatroskane losem dzieci w Gaju, poleciły kieleckiemu pastorowi rozeznać się, czy można je posłać do którejś z pobliskich szkół religijnych. Takiej możliwości jednak nie było, gdyż dwie najbliższe szkoły, tj. w Antonielowie i Krerach, znajdowały za daleko – pierwsza oddalona była o ponad 34 km, druga ok. 17 km. Biorąc pod uwagę, że nauka w wiejskich szkołach odbywała się od późnej jesieni do wczesnej wiosny, raczej nie należało się spodziewać, by zimową porą dzieci mogły dotrzeć do tak oddalonej szkoły. Tego typu kolonia jak Gaj, leżąca samotnie, z dala od innych osiedli ewangelickich, musiała mieć swojego kantora, tym bardziej,  że spełniał on przecież także posługi religijne.  



 Jednak dopiero w lutym 1866 r. pojawił się nowy nauczyciel i szkółka wznowiła działalność. Nazywał się Gustaw Kubsch, urodził się 29 września 1845 r. w Studziankach w powiecie piotrkowskim. Jako dziecko wraz z rodzicami, Janem i Marianną ze Schwanów, zamieszkał w Gaju, tutaj też uczęszczał do szkoły. Egzamin z religii i nauk elementarnych zdał przed pastorem E. Lembkem 13 kwietnia 1866 r. i objął posadę kantora. Na lekcje, które w roku szkolnym 1868/69 odbywały się w domu Kubscha, przychodziło 16 dzieci. Oprócz niewielkiej pensji, wynoszącej 66 rbs. i 30 kop., gmina dostarczała mu 2 korce żyta i korzec jęczmienia rocznie, co stanowiło dość marną zapłatę.  

 Status tej szkółki był dość wątpliwy, skoro raport z działalności za rok szkolny 1870/71 przesłany został pastorowi nie na obowiązującym druku, tylko w formie prywatnego listu. Jak można sądzić, nie działała ona później zbyt długo, w 1871 r. G. Kubsch uczył już tylko 12 dzieci. Wyjazd wielu kolonistów na początku lat 60, jak się wydaje, przesądził o losie szkoły religijnej w Gaju."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz