poniedziałek, 11 grudnia 2017

Nieistniejąca bożnica

Podczas ostrzału miasteczka przez Niemców we wrześniu 1939 roku, zapaliła się od jednego z pocisków zabytkowa, drewniana synagoga stojąca nad brzegiem Pilicy. Spłonęła ona doszczętnie. Na podstawie zachowanych dokumentów, można przypuszczać, że była to prawdopodobnie trzecia bożnica, jaka istniała w Przedborzu. 



Położona była nad Pilicą, przy ulicy Bóżniczej, która przebiegała przed II wojną światową w miejscu gdzie dziś znajduje się park przy ul. Krakowskiej. 

Ulica Bóżnicza w Przedborzu przy której stała synagoga. Plan Miasta Przedborza i Przedmieścia Widoma z 1828 roku. ZDP kart. guberni radomskiej sygn. 183. AP w Radomiu.  

Trudno z całą pewnością stwierdzić, od kiedy datuje się początek osadnictwa żydowskiego w Przedborzu. Pod koniec wieku XVI osób wyznania mojżeszowego, było już tyle, że 25 stycznia 1595 roku, król Zygmunt II Waza specjalnym dekretem ograniczył wolność posiadania domów przez Żydów. Zakaz ten zniósł jego syn i następca Władysław IV. 


Widok na synagogę od strony rzeki Pilicy

Z dokumentu, którym to uczynił, wystawionym w dniu 1 sierpnia 1634 roku, dowiadujemy się o tym, że Żydzi posiadali synagogę w Przedborzu. Jest to pierwsza z zachowanych informacji o takim obiekcie w miasteczku. Dokładnie, król zezwalał na odbudowanie bożnicy „na swym miejscu”, spalonej w dużym pożarze, jaki strawił znaczą część Przedborza. Odbudowa świątyni musiała nastąpić szybko, ponieważ lustratorzy królewscy, wymienili ją w roku 1636. Kolejnie wzmianki o bożnicy pochodzą z lat 1655 i 1663. Przetrwała ona do maja 1754 roku, kiedy to „ze wszystkim zgorzała”. Król August III chcą dopomóc społeczności żydowskiej w budowie nowej synagogi, 16 listopada tego samego roku, udzielił przedborskim starozakonnym trzyletniego moratorium na spłatę długów.

Rysunek przedstawiający przedwojenny plan Przedborza, na którym zaznaczono synagogę nad rzeką.
źródło: “Yizkor Przedborz” (1977)

 Nowa synagoga stanęła nad brzegiem rzeki, na zachód od miejskiego rynku. Nie wiadomo, czy wybudowano ją na miejscu poprzedniej, spalonej. Prawdopodobnie ukończono ją ok. 1760 roku. Świadczyć o tym miały inskrypcje umieszczone na zwornikach sklepienia: „Robota to Jehudy Lejba własnoręczna 1759–1760” i na ścianie zachodniej data 6520 (wedle kalendarza żydowskiego) czyli rok 1760 naszej ery, umieszczona obok malowidła „Nad rzekami Babilonu”. Nazwisko to pojawia się też na stropie izby kahalnej, w inskrypcji: „To dzieło ręki starca, który przez wszystkie swe dni trudnił się świętą pracą, Jaakowa Jehudy Lejba, syna pana Icchaka Jehuda”. O budowniczym tym wiadomo, że pracował przy zdobieniu synagog w Pińczowie i Działoszynie. Zwyczajowo Lejba uznaje się za budowniczego całej przedborskiej bożnicy. Informacja z końca XVIII wieku o otrzymaniu zapisu na przedborskiej bożnicy, jaki otrzymał kościół w niedalekim Chełmie, może kazać domniemywać, że żydowska gmina pożyczyła pieniądze na budowę świątyni, która była zabezpieczeniem pożyczki. Inny zapis z 1763 roku, na kwotę 1 200 zł, zabezpieczony na synagodze w Przedborzu związany był z kościołem pod wezwaniem św. Leonarda w Radomsku. 

Synagoga i kościół na wspólnym zdjęciu

Wygląd współczesny miejsca ( mniej więcej) w którym stała synagoga.


Na szczęście zachowały się bogate źródła ikonograficzne nieistniejącej już synagogi. Jej opis można znaleźć u Glogera, czy Piechotków. Jednak najpełniejszy jej rys znajdujemy u architekta Szyszko – Bohusza, który jako świeżo upieczony absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu, latem 1909 roku, w towarzystwie Stefana Zborowskiego, fotografa amatora z Rawy Mazowieckiej, członka TOnZP, przyjechał z Krakowa do Przedborza w celu opisania tutejszej bożnicy. Relacja z wizyty w Przedborzu została odczytana jesienią 1909 roku w Krakowie na zebraniu członków Polskiej Akademii Umiejętności. Drukiem wydano znacznie później, bo już w okresie dwudziestolecia międzywojennego. 

W celu zachowania wartości sprawozdania, przytoczę je w całości. 

Bożnica w Przedborzu

Słynna bożnica w Przedborzu, podług miejscowej tradycji z czasów „Wielkiego króla”, a prawdopodobniej z połowy XVIII wieku pochodząca, rzeczywiście najzupełniej na rozgłos zasłużyła: jest to jedna z najbardziej szlachetnych, nieprzeładowanych obfitością form, naszych drewnianych bożnic, niegrzesząca tą zwykle po d kreśloną ociężałością i monumentalnością; istne cacko, kopalnia motywów swojskich i dzieło rzetelnego artysty. Jeśli linja dachu dwuspadkowego i dekoracja ścian z belek i zastrzałów się składająca nuży cokolwiek swą powściągliwością, a nawet suchością, to jakże wspaniale wygląda taki ganek z wykuszem choru kobiecego, wspartym na okrągłych murowanych słupach.
Strona północna

Widok od strony wschodniej
A cóż dopiero wnętrze, ta olbrzymia hala o sklepieniu beczkowem, tak prostem, a tak bogatem i monumentalnem! Niepospolitym artystą musiał być ten, kto wpadł na pomysł, by sprządz to lekkie sklepienie dwoma wolno wiszącemi łańcuchami — tak, nie inaczej powinien był tu postąpić każdy, kto rozumie i odczuwa piękno architektury. Tym artystą był słynny a ceniony zapewne w swoim czasie mistrz Jehuda, Lejb, z którego imieniem jeszcze się spotkamy w bożnicy szydłowskiej, a może nieraz jeszcze i przy dalszych badaniach naszego budownictwa bożniczego. Podanie miejscowe mówi. że dziełem Jehudy Lejba są bożnice w Przedborzu. Pińczowie i Działoszynie — ta ostatnia niedokończona.


Wnętrze świątyni z misternym sklepieniem
 Plan bożnicy w Przedborzu, która tuż nad brzegiem Pilicy stanęła, ołtarzem na wschód ku miastu zwrócona, jest nadzwyczaj prosty; dla bożnic drewnianych może uchodzić za typowy. Z ganku w północno - zachodniej części budynku wchodzimy do kruchty. Wprost jest wejście do niewielkiej, prawie kwadratowej - 4 00 X 4'75 m.) salki obrad starszych, o nadzwyczaj ciekawym suficie. Złożony z wąskich deseczek, zupełnie z chłopska pomalowanych jaskrawemi kolorami, z lekka wypukły, wywołuje małemi środkami efekt bardzo piękny i bogaty wygląd nadaje całej tej biednej izdebce, o ścianach z okopconych belek, oświetlonej małemi okienkami. Sala główna, do której się wchodzi z kruchty przez wielkie drzwi o bardzo kunsztownie wyciętych zatrzaskach i kłódkach, ma wygląd prawdziwie monumentalny.

Bogato zdobione drzwi ze skarboną na datki 

I znów uderza nas ta prostota środków, jakiemi artysta się posługiwał. Salę prostokątną (14,10X 11,33 m) wraz z chórem kobiecym, mieszczącym się nad kruchtą i salką obrad, przykrył on jednym wspólnym sklepieniem beczkowym, sztucznie z deseczek spojonem, podnosząc tym sposobem wspaniałość wnętrza. Po sklepieniu w wężowych skrętach biegnie deseń z deseczek grubszych, wzór w zasadzie czysto wschodni, tworzący te tak znamienne łuki w osi grzbiet pomiędzy wspornikami, a zarazem przypominający nasze kraty i inne wyroby ślusarskie. Sto kilkanaście rzeźbionych i malowanych zworników upiększa to sklepienie. Szereg tych zworników od południa nosi głoski hebrajskie: jest to sentencja, głosząca, że „sława nowej świątyni prześcignie rozgłos dawnej” — sentencja, odnosząca się do świątyni Salomona. Od północy siedem zworników również ma napis hebrajski, który w tłumaczeniu dosłownym brzmi: „robota to Jehudy Lejba własnoręczna”; poza tem pierwszy w tym szeregu wspornik nosi słowo „Rok”, ostatni zaś znak, że wszystkie wyrazy poprzednie należy zarazem uważać za cyfry. Po odcyfrowaniu otrzymujemy datę roku 6520, czyli rok 1760.
Malowidła na suficie salki zebrań dozoru bożniczego. Obok inskrypcja w języku hebrajskim wykonana przez Jehudę Lejba

Czy jest to rzeczywiście data budowy naszej bożnicy, czy też może rok ten wskazuje jakąkolwiek pracę Jehudy Lejba przy dekoracji dawniej zbudowanej bożnicy? Bądź co bądź, chociaż bożnica tak dobrze z XVII jak i z XVIII w. może pochodzić, to jednak ten tak ostentacyjnie na sklepieniu położony napis wskazuje na jakąś większą działalność Jehudy Lejba. Że żył on w XVIII wieku, potwierdza to data znaleziona przez nas w bożnicy szydłowskiej, którą freskami ozdobił roku 6544 (1784). Czyżby i tutaj tylko dekoracja malarska była jego dziełem? Chór kobiecy w bożnicy przedborskiej mieści się od zachodu nad kruchtą i salą obrad i rozszerza się na północ i zachód przez nadwieszenie ścian na grubych murowanych słupach. Wejście pierwotne na chór krętymi schodkami prowadziło zapewne dawniej do wykusza południowego, symetrycznie i podobnie do północnego na rysiach zbudowanego. Dziś, po dobudowaniu od południa na całej długości nowego oddziału dla kobiet, musiano tą część całkowicie przerobić, znosząc dawne schody, zamieniając okna południowe sali na przeźrocza i wyrębując długie szpary poziome pomiędzy oknami.

               Dużą popularnością cieszyły się także przedstawienia Niebiańskiej Jerozolimy i tematy muzyczne. 
         Te ostatnie nawiązywały do słów Psalmu 137, i umieszczane były przeważnie na zachodniej 
      ścianie budynku. Kompozycja z Przedborza ukazuje miasto otoczone rzeką i murem. Gałęzie
        umieszczonych na pierwszym planie drzew, uginają się pod ciężarem instrumentów muzycznych.
                 Podobne rozwiązanie zastosowano w Chęcinach.

Słupki na kształt lalek balustradowych służą tu za kratki. Na chórze dawnym częściowo dochowały się kratki dawne, z wycięciami na kształt gwiazd ośmiopromiennych; motyw to znany z architektury drewnianej arabskiej. Sklepienie wspólne sali i chóru, o konstrukcji bardzo prostej, całe z małych, cieniutkich deseczek sklecone, trzyma się wiązania dachowego, pomyślanego dość kunsztownie.

Zasłona na ołtarz z wyszytymi polskimi orłami. 
Najbardziej skomplikowane jest wiązanie przy końcu krokwi, w miejscu jej oparcia na ścianie. Krokwie są rozłożone w odległości 2 metrów jedna od drugiej, w miejscach, gdzie wewnątrz mamy kroksztyny wsporników sklepiennych, na zewnątrz zaś odpowiadające im powiązane zastrzałami belki pionowe, niosące jedną długą belkę poziomą; ta ostatnia wspiera krótkie poziome beleczki kroksztynów, na te zaś na- zewnątrz położono drugą belkę
poziomą, na nią znów podobne beleczki krótkie, na które dopiero przyszła trzecia belka — murłata właściwa, na której się krokwie wspierają. Krokiew i obydwie krótkie beleczki wiążą się za pomocą odpowiednich podwójnych zastrzałów, krokwie zaś w kierunku poprzecznym łączy wiązar poziomy i łączą dwie ukośne belki. Razem wytwarza się ogólny zarys beczkowego sklepienia, przybitego do krokwi i wiążących je beleczek. Końce krokwi połączono jedną wspólną belką profilowaną przez symę i tworzącą okap. W ogólnym tonie wnętrza modrzewiowej naszej bożnicy, naturalnym, ciepło-brunatnym, szarawym, miejscami złocistym, przerwy tworzy w kilku miejscach dekoracja malarska o barwach spokojnych, przeważnie ciepłych. Jedynie białe tablice mocniej się odcinają i te, jak się zdaje, są nowszego pochodzenia. Dekoracja posługuje się przeważnie motywami architektonicznymi. Fantastyczne, dość poprawne w rysunku kolumny, arkady, woluty — wszystko upstrzone rozrzuconymi po całej architekturze gałązkami i pnącym się winem, gdzieniegdzie zwisającymi gronami, ptaszkami, zasłonami i t. d. W jednym tylko miejscu mamy obraz zupełnie odrębny, chociaż traktowany zupełnie podobnie i przez tego samego artystę zapewne malowany. Na ścianie zachodniej wnętrza sali, po prawej stronie od wejścia, widzimy na tle fantastycznego miasta, otoczonego murem (ponad który ze zwartej masy dachów wyskakują wieżyce kościołów) na gałęziach drzew wiszące najprzeróżniejsze instrumenty muzyczne, które na chwałę Bożą użyte być powinny.


Przedmioty będące na wyposażeniu przedborskiej synagogi

Napis nad obrazem podaje, zdaje się, rok 1760; w innych miejscach dekoracji ściennej spotykamy rok 1755 i 1758. Jeśli te daty zestawimy z napisem na zwornikach, będziemy musieli przyznać, iż nie jest wykluczone przypuszczenie, że jedynie malarska dekoracja jest dziełem Jehudy — podobnie jak w Szydłowie.
Na uzupełnienie ozdoby wnętrza składają się liczne rzeźby upiększające ołtarz (uron hakodesz), bimę, drzwi wejściowe. Charakter rzeźby nieco poprawniejszy niż w zwornikach, ma ten sam wyraz dziwnej gmatwaniny stylowych cech baroku z motywami czysto wschodnimi; to co nazywamy barbaryzmami stylowemi spotyka się tu na każdym niemal kroku i to właśnie stanowi największą wartość tych rzeźb. Motyw barokowego ornamentu — sploty roślinne — traktowany już jest mniej subtelnie, z pewnym zacięciem wschodnim, z pewną naiwnością. Najbardziej jednak podkreślają wschodni element także ulubione motywy nierozłącznej pary ptaków, tak charakterystyczne figury lwów, jeleni, tygrysów, orłów, uosabiających wszystkie zalety duszy i ciała, jakimi żyd prawowierny powinien się szczycić. Nadzwyczajny efekt wywołują użyte tuż obok wschodnich gryfów i lwów nad tarczami, pokrytymi napisem hebrajskim — rozpięte kapelusze prałackie (po których tylko sploty sznurów pozostały) i korony królewskie (ołtarz). Ozdobę wnętrza uzupełniają liczne pająki i świeczniki mosiężne, przeważnie nowszej roboty, ciekawa stara żelazna latarnia, wisząca przy wejściu do sali i liczne blachy, trybowane w ornament poprawnie stylowy.
Wnętrze synagogi - Bima. 

Te miedziane reflektory, bajecznie dekoracyjne i powszechnie używane we wszystkich bożnicach, mają kilka prawie ustalonych typów. Największe składają się zwykle z dwóch blach połączonych, tak n. p. blacha największa i najpoprawniejsza w rysunku z tych, które w bożnicy przedborskiej się znajdują. Ciekawą jest zaś przede wszystkim ze względu na to, że bynajmniej dla synagogi nie była przeznaczoną. Że blach tych używano i po dziś dzień używa się ich w kościołach, chociaż dość rzadko (n. p. w farze Grodzieńskiej), nic w tym chyba niema dziwnego. Na blachach żydowskich nigdy być nie mogło postaci lub twarzy ludzkiej, na reflektorze zaś wyżej wzmiankowanym twarz kobieca w muszli u góry blachy wyciśnięta zniszczona została później; dziś zamiast twarzy widzimy jajowatą tarczę, na której jeszcze śladów po rysach twarzy dopatrzeć się można. Blachy przedborskie wszystkie pochodzą z XVIII wieku; jedna z nich, największa powyżej wzmiankowana, ma nawet wyraźną datę obok tarczy herbowej, na której wyobrażono coś w rodzaju jelenia czy konia, unoszącego się na tylnych nogach; w koronie nad tarczą ramię mieczem uzbrojone; dookoła litery I R. ANNO 1713. Grupę pokrewną tworzą dość liczne blachy trybowane i rytowane, przeważnie srebrne, używane do dekoracji rodałów podczas większych uroczystości. Blachy te również przeważnie z XVIII wieku pochodzą Na ogół robota jest dość gruba, rzemieślnicza.
Przekrój poprzeczny. Rys. A. Szyszko - Bochusz. 

Większą delikatnością roboty filigranowej odznaczają się zakończenia, cokolwiek swym kształtem przypominające lichtarze, a służące do wkładania na końce kijów rodałowych. Najciekawszym jednak w tym zbiorze zabytkiem jest również, do dekoracji służąca, wielka podwójna korona, o ornamencie traktowanym ze wschodnim zacięciem, w ogólnych rysach barokowa. Upiększona była niegdyś naśladowaniem zapewne drogich kamieni, po których oprawa została. Dziś wszystkie składowe części rozsypują się: braknie kilku figur zwierzęcych, z których pozostały gryfy, lew, pantera. Brak prawie wszystkich wisiorków. Do ostatniej nareszcie grupy zabytków, przechowywanych w bożnicy żydowskiej w Przedborzu, należą bogate zasłony odświętne na ołtarz, rodzaj firanek zawieszanych na żelaznym pręciku przed szafką na rodały. Najciekawszą bez wątpienia jest najbogatsza zasłona jeszcze z XVIII wieku z orłami polskimi srebrem haftowanymi na tarczach, dziś koloru cynamonowego (pierwotnie czerwonego, cynobru). Trzy te tarcze siedzą na tle malinowym, złotem haftowanym. Fioletowy pas górny z datą 1832 r. później został dodany. Brzegi górny i dolny, jak również mała górna ząbkowana zasłonka, ze złotolitych pasów polskich. Druga zasłona, bez daty, a zapewne również z XVIII wieku, z adamaszku dziś jasno cynamonowego we wzór złoty i gałązki niebieskie, środek zasłony oddzielnie naszyty o wzorze wybitnie wschodnim, złotem haftowanym na tle czerwonym.
Przekrój podłużny. Rys. A. Szyszko - Bohusz. 

Górna część równie oddzielnie haftowana, z wyobrażeniem rąk błogosławiących, podobnież złotem szyta na tle czerwieni. Parę innych należy już do mniej ciekawych, ale i te zawsze są godne uwagi, ze względu na to, że takich tkanin ówczesnych mamy coraz mniej. Jeśli tu dołączymy cały szereg pospolitszych lub mocno poniszczonych, niegdyś może ciekawych zasłon, otrzymamy zbiór tak wielki, jaki nie często spotkać można. Pod każdym względem zapewne bożnica nasza od początku była hojnie uposażoną. Takiego zbioru tkanin i sprzętów — niech za przykład służy stylowa kanapka do obrzezania, sprzęt, coraz rzadziej spotykany — nie widzieliśmy nigdzie. Niema go starożytna i bogata niegdyś bożnica w Szydłowie, dziś nieposiadająca dziesiątej tego części, co Przedbórz. 
Rzut sklepień i przyziemia. Rys. A. Szyszko - Bohusz.


Zasób inwentarza synagogi oraz jej stan opisany powyżej, potwierdzają lustracje zabytku dokonane w latach 1931: „Synagoga jest zabytkiem historycznym, znajduje się w dobrym stanie” , i 1939: „znajdowały się (w bożnicy –przyp. PZ) m.in. cenne płaskorzeźby, uważane za dar Esterki i Berka Joselewicza, bogato zdobione kielichy ze złota i srebra oraz ozdobne kapy nabijane złotymi i srebrnymi cekinami". W bóżniczym skarbcu znajdowało się ponadto „trochę pamiątek z czasów przedrozbiorowych, między innymi piękny czaprak z wyhaftowanym orłem polskim”. Kosztowne wyposażenie synagogi dopełniały „starodawne mosiężne blachy, reflektory i tace. Na jednej z nich jest herb Jeleń, litery I.F. i rok 1713".

Sprawozdanie Szyszko-Bohusza, warte jest uzupełnienia tym, co podał Z. Gloger:

"U jednych drzwi, wiodących do wnętrza bożnicy, napotykam jeszcze żelazną „kunę” (…) służącą niegdyś do przymykania za rękę przestępców na czas nabożeństwa, aby za winy ukarani byli publicznym wstydem. Podobną „kunę” widziałem u bocznych drzwi starożytnego kościoła w Czerwińsku (…). Przyznaję się jednak, iż nie wiedziałem, że to samo prawo zwyczajowo średniowieczne praktykowali i Żydzi przy swoich bożnicach, czego wymownym dowodem jest „kuna” u drzwi bożniczych w Przedborzu z konserwatyzmem godnym podziwu wraz z podaniem i jej przeznaczeniu przez Żydów tutejszych zachowana."

30 lat po tym, jak Szyszko-Bohusz sporządził swój opis, synagoga spłonęła, rażona pociskiem zapalającym z niemieckiej tankietki, która ostrzeliwała miasto z Widomy. Przeczytać o tym możemy we wspomnieniach Konstantego Kozakiewicza, burmistrza miasta w tamtym tragicznym czasie. Miało to miejsce 3 września 1939 r. Ogień bardzo szybko pochłonął kilkusetletnie, wysuszone modrzewiowe drewno z którego, zbudowana była bożnica. Zagłada też żydowskiej świątyni, była swoistym memento, przed tym co 3 lata później spotka niemalże całą   żydowską społeczność Przedborza w niemieckim nazistowskim obozie zagłady w Treblince.


Model przedborskiej synagogi wykonany w Berkeley na Florydzie (USA).



Bibliografia w zbiorach autora:


"Pamiętnik burmistrza miasta Przedborza Konstantego Kozakiewicza" , pod red. P.Grabalskiego, W.Zawadzkiego, Przedbórz 2016.
J. Wiśniewski, "Dekanat konecki", Radom 1913.
A. Szyszko-Bohusz, "Materiały do architektury bóżnic w Polsce", [w:] "Prace Komisji Historii Sztuki", tom IV, Kraków 1930.
M. Horn, "Regesty dokumentów i ekscerpty z Metryki Koronnej o historii Żydów w Polsce (1697 - 1795). Czasy saskie (1697 - 1763 )", tom I, Wrocław 1984.
M. Horn,  "Regesty dokumentów i ekscerpty z Metryki Koronnej o historii Żydów w Polsce (1697 - 1795). Rządy Stanisława Augusta", tom II, Wrocław 1984. 
M. i K. Piechotkowie, "Bożnice drewniane", Warszawa 1957.
"Żydzi w Małopolsce", pod red. F. Kiryka, Przemyśl 1991. 
T. Nowak, "Najstarsze dzieje Przedborza", [w:] "Gazeta Radomszczańska" , nr 7 -11, 2009.
"Żydzi w dawnej Rzeczpospolitej", pod red. A. Link - Lenczowski, Wrocław 1991. 
Z. Gloger, "Budownictwo drzewne i wyroby z drzewa w dawnej Polsce", tom I, Warszawa 1907. 

Strona internetowa:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz